Marc Chagall - The Poet with the Birds |
Pogodzić się ze światem – namawiał Edward
Stachura, ale świat nie jest mi przyjazny.
Popiera mnie w tym Emil Cioran
nazywając go
Nie-Miejscem, dlatego nigdy
nie masz dokąd pójść. Tęskni się zawsze za tym, czego nie można zdobyć, co
znajduje się poza horyzontem możliwości, że jest się u celu.
Wędrówka
odbywa się na ziemi i w myślach i żadna nie łagodzi pragnienia.
Pytania i problemy,
nierozwiązane, kompromisy i bunty. Pragnienie niemożliwego nigdy nie znika.
Granice są zawsze, chociaż często zacierają się, jakby horyzont dawał możliwość
dojścia w swoje pobliże, jakby można było dotknąć magicznej linii. Magicznej?
Ale co za nią.. wieczność? Raj czy nieskończony, obcy i milczący wszechświat. A
więc piekło niezrozumienia, niespełnienia i nieistnienie. Krótki czas na ziemi,
w większości marnowany na codzienne czynności. Całkowity mogę być jedynie w rozdarciu – mówi Cioran, który wierzy
też w to, że muzyka wpisana jest w duszę człowieka.
Nosimy w sobie całą muzykę, której nie usłyszeliśmy w ciągu życia, która jednak
drzemie w głębinach pamięci. Wszystko, co w nas muzyczne, jest sprawą wspomnienia.
Najbardziej
boimy się samych siebie i nie umiemy pogodzić się z własnym ja, lub wcale go
nie znamy.
Jeden tylko poeta jest w sobie ze sobą. Czy rzeczy nie spadają mu
prosto w serce?
Im bardziej jesteś tym bardziej stajesz się wrazliwy – jesteś miejscem,w którym świat staje się dla
siebie przezroczysty, Poeto.
Ratunkiem
jest według Ciorana sztuka, ale to jest gra o najwyższą stawkę - bycie bezgranicznie sobą.
Ukojeniem
niech będzie to, że w naszej wędrówce nie umiemy się zatrzymać, a w niezmierzonej
samotności i rozdarciu rodzi się nowe niespełnienie, które prowadzi dalej i
dalej..