Stoimy na brzegu i słuchamy, jak drobne fale rozbijają się z cichym plaśnięciem. Niepokój opada, krew spowalnia, a ocean zamienia się w kuszące łóżko.
Nie boli już tak bardzo, gdy myślimy o tych, których ocean porwał ze sobą.
Czasem najlepiej spać, nic ci nie grozi, świat cię nie dostanie.
Dobrze jest umrzeć, koniec kłopotów, żal pokonany, tęsknota też. Niewiele dzieli życie od śmierci, właściwie tylko jedna szmata, jedna peleryna.
Najpierw życie, potem śmierć.
Blask księżyca może nas uczynić bezbronnymi.
Powoduje, że pamiętamy iż rany otwierają się i krwawią.