05 August 2014

O podróży



Węgierski poeta Miklos Radnoti, był również tłumaczem.  Oto jego uwagi przy tłumaczeniu Cendrarsa – dotyczą podróży – zaskakująco aktualne.

Po wojnie tak podróżował poeta. Czy jest także „po wojnie”? Podróżował z zachłannością istoty zamkniętej przez cztery lata i skazanej na śmierć, podróżował z radością i ową irytującą świadomością, że w każdej chwili mogą się zamknąć wokół niego granice i znowu będzie więźniem.  Europa to dżungla, siedlisko ludożerców i łowców głów, kłębowisko żmij.

I jakże romantyczna jest podróż zrodzona z niepokoju. Bardziej niż Londyn, Paryż, czy Berlin interesował ich Budapeszt, Belgrad, Charków, Bukareszt.. Nie krajobraz im był potrzebny, raczej świadomość, podróż dokładnie: świadomość wolności. W obcych miejscach pracowali niemal jak pośród swoich książek w domu – jak pośród przepastnych ostępów puszczy. Głoszę rzeczywistość duszy.- poprawiam, głoszą – która jest niezależna od każdej innej rzeczywistości. I czy było to jedynie potknięcie pióra?

Mógłbym mówić również o sobie. Czy tymczasem minęło dwadzieścia lat? Od tamtej pory tak jest bez przerwy! A może na nowo! Och, szczęśliwi przodkowie, szlachetny Jacku Londonie, tak to nie jest przygoda i także nie żądza poznania, to nie odrodzenie, to znacznie więcej niż to wszystko razem wzięte – to psychoza.

Już się powoli przyzwyczajam

„Pod znakiem bliźniąt” – jedyna książka Miklosa Radnotiego o dzieciństwie i jedyna jego proza.
Jak na poetę przystało liryczne wspomnienia  mieszają się z codziennością, która miała wpływ na jego życie.
Miklós Radnóti (5.05 1909 – 6-10 listopada 1944), studiował hungarystykę i romanistykę. Przed wojną ukazało się kilka tomików jego poezji. W czasie II wojny światowej został wywieziony do obozu zagłady w Bor. Został zastrzelony przez esesmana w czasie likwidacji obozu, w czasie morderczego marszu. Do końca pisał. Ostatnie wiersze zostały znalezione przy ekshumacji. Wojna zagraża nam zawsze i nie są to tylko słowa i puste obawy. Czujemy to teraz, kiedy w Europie narasta napięcie. Na świecie wojny ciągle trwają, ale tylko czasami nas obchodzą bardziej, kiedy reporterzy dotrą blisko konfliktu, opublikują przerażające zdjęcia. Wojna zawsze może się obudzić.
„Przerażające tytuły w gazetach towarzyszyły mi dotąd, dziś znów decydują się losy Europy, żyję w stanie podniecenia i podniosłości, ale już się powoli przyzwyczajam. Pośród realiów dnia codziennego coraz częściej powtarza się słowo „cud”.
Miklós Radnóti  - Miklós Radnóti

25 April 2014

Milczało niebo..


Tadeusz  Różewicz -  W środku życia

W środku życia
Po końcu świata
po śmierci
znalazłem się w środku życia
stwarzałem siebie
budowałem życie
ludzi zwierzęta krajobrazy

to jest stół mówiłem
to jest stół
na stole leży chleb nóż
nóż służy do krajania chleba
chlebem karmią się ludzie

człowieka trzeba kochać
uczyłem się w nocy i w dzień
co trzeba kochać
odpowiadałem człowieka

to jest okno mówiłem
to jest okno
za oknem jest ogród
w ogrodzie widzę jabłonkę
jabłonka kwitnie

kwiaty opadają
zawiązują się owoce
dojrzewają

mój ojciec zrywa jabłko
ten człowiek który zrywa jabłko
to mój ojciec

siedziałem na progu domu
ta staruszka która
ciągnie na powrozie kozę
jest potrzebniejsza
i cenniejsza
niż siedem cudów świata
kto myśli i czuje
że ona jest niepotrzebna
ten jest ludobójcą

to jest człowiek
to jest drzewo to jest chleb

ludzie karmią się aby żyć
powtarzałem sobie
życie ludzkie jest ważne
życie ludzkie ma wielką wagą
wartość życia
przewyższa wartość wszystkich przedmiotów
które stworzył człowiek
człowiek jest wielkim skarbem
powtarzałem uparcie

to jest woda mówiłem
gładziłem ręką fale
i rozmawiałem z rzeką
wodo mówiłem
dobra wodo
to ja jestem
człowiek mówił do wody
mówił do księżyca
do kwiatów deszczu
mówił do ziemi
do ptaków
do nieba

milczało niebo
milczała ziemia
jeśli usłyszał głos
który płynął
z ziemi wody i nieba
to był głos drugiego człowieka

25 January 2014

Tajemnica


"Każdy nosi w sobie wszystko, a więc można tego szukać wewnątrz siebie i znaleźć to. 
Różnice płci, wieki, zawodu nie są zasadniczymi cechami naszej natury, lecz jedynie kostiumami, które nosimy przez pewien czas, występując na scenie świata.

Obrazu człowieka, który nosimy w sobie nie można mierzyć i mylić z tymi ubiorami. 
Uważamy się za Amerykanów, dzieci dwudziestego wieku, ludzi Zachodu, chrześcijan. Jesteśmy cnotliwi albo grzeszni.

Jednak takie określenia nie mówią nic o tym co to znaczy być człowiekiem, wskazują one jedynie na przypadkowe okoliczności, takie jak miejsce geograficzne, data urodzenia, czy dochód.
Co jest naszym jądrem?
Jaka jest podstawowa natura naszego istnienia? 
Istota tego, co zobaczy człowiek w sobie jest treścią świata."




 
Joseph Campbell – „Bohater o tysiącu twarzy”


Obraz - Wewnętrzny Dialog - Siudmak
www.siudmak.com

Pamięć


Dlaczego nie uczymy się w szkole mitologii Słowian,  tak jak młodzi Irlandczycy dokładnie przerabiają historię Celtów? 
Zabrakło nam wiadomosci, czy siły do przeforsowania niepopularnego pomysłu?
Mieliśmy pecha, w dawnych wiekach kiedy Irlandia była chrystianizowana przez Świętego Patryka zachowano lokalne wierzenia i tradycje. Mało tego, dzięki liberalnej atmosferze zmian religijnych zachowano całą literaturę irlandzką. 
Słowianie zostali totalnie zlekceważeni przez misjonarzy, którzy nie chcieli aby ludność zachowała cokolwiek ze swojego bogatego mitologicznego życia.
„Zabrakło głębokiej dociekliwosci, zainteresowania i pragnienia wglądu w życie duchowe ludów, które przyszło im nawracać”.

„Klęska Słowian, zwłaszcza zachodnich, przyłączenie ich do cywilizacji łacińskiej, przejawiały się między innymi w utracie własnej mitologii, tego ważnego spoiwa lokalnej wyobraźni.” Jednak od Zachodu nie możemy spodziewać się wiele.

"George Borm pisze o narcyzmie kulturowym Zachodu, który żywi przekonanie o swej naturalnej wyższości nad innymi cywilizacjami. Owocuje to pogardą dla tak zwanego Wschodu i dążnością do stałego udzielania mu lekcji.”

Może gdybyśmy wyrośli z silnej tradycji słowiańskiej nie musielibyśmy teraz wysłuchiwać negatywnych określeń Słowianina. Ta Europa, nie-Europa zawsze była gdzieś indziej, zapadnięta w swojej biedzie i melancholii. Zapomnienie tradycji mitologicznych wpływa na pogorszenie oceny własnego położenia, zwiększa nasze kompleksy w stosunku do, wydaje się, konretnie określonego Zachodu. Mamy swoje korzenie. Jeszcze tylko powinniśmy je znać lepiej i być ich świadomi.



Cytaty z książki Marii Janion - „Sami sobie cudzy”

Obraz  - Jacek Malczewski – W tumanie


Arkona


         
        Świętowit z Arkony, brutalnie zniszczony na oczach jego zrozpaczonych wyznawców, to jedna z najbardziej dramatycznych katastrof w tradycji słowiańskiej.

         Świątynia Świętowita w Arkonie była pokryta płaskorzeźbami i malowidłami, posiadała też własny oddział 300 konnych. Wewnątrz znajdował się bogaty skarbiec.
Dostęp do wnętrza świątyni i boskiego rumaka miał jedynie długowłosy kapłan, któremu nie wolno było skalać boskiej siedziby oddechem.
Świątynia ta została spalona 12 czerwca 1168 roku z rozkazu duńskiego króla Waldemara I, który zagarnął jako łup wojenny skarbiec Świętowita składający się z ofiar wielu pokoleń wiernych. To sanktuarium było ostatnią pogańską świątynią Słowian.

Świat Słowian odszedł w niepamięć.

Słowianie wierzyli, że każdy człowiek posiada duszę (nawie), która po śmierci wędruje do podziemnej krainy zwanej Nawią. Dobre dusze mogły od czasu do czasu powracać na ziemię, często palono ogniska, gdyż wierzono, że ogień ogrzewa wędrujące dusze.

Ogień wyzwala w nas nostalgię i magię. Jest nas przy nim pozornie więcej, w płomieniach tworzących cienie, ktoś jakby mieszka. Może to bliskie nam duchy?




Obraz - Zniszczenie posągu Świętowita w Arkonie - L. Tuxen

24 January 2014

Na zachód od wschodu


       Podzielono Europę dawno.
Wschód grecki i Zachód łaciński, granica trwała do dziś.
Aż nie chce się wierzyć, że w coraz bardziej zlaicyzowanej Europie podział religijny ma takie ogromne znaczenie. 

W tym rozliczeniu rację ma Sławomir Mrożek:

„Polska znalazła się w położeniu zachodnio-wschodnim, na wschód od zachodu i na zachód od wschodu”.







Konstantynopol

fot. z Koroniki Norymberskiej. Morse Library, 

http://www.beloit.edu/~nurember/inside/about/
http://www.wsp.krakow.pl/whk/bizancjum.html

Opowieść


Czy kryzys kultury powtarza się w wiekach rozwijającej się technologii? 
Wydaje się jakby kultura była mniej potrzebna w dobie komputeryzacji i "mobilephonizacji".
Przecież kultura powinna być silna, pochodzi z wieków tradycji. Autorytety odeszły?
Może już nie umiemy odbierać prawdziwie ważnych przekazów, jedynie reklamy.
Literatura non-fiction zwycięża na wszystkich frontach, pisana przez świetnych autorów.
Świat jest ciekawy siebie, mimo, że tak blisko jesteśmy jak nigdy dotąd.
Dalekie, długie podróże i opowieści ciągle tracą na wartości w szybkim, codziennym pędzie.
A jednak Maria Janion pisze w książce „Sami sobie cudzy”:
„Podstawą humanistyki jest opowieść. Nie wystarczy coś zobaczyć, przeżyć lub nawet pojąć. Trzeba jeszcze umieć to opowiedzieć.
Opowieść, również opowieść humanistyki, jest sposobem orientacji w świecie. Energia opowieści to energia wrażliwości na Innego, na tego któremu się opowiada i którego się słucha, tworząc krąg zrozumienia i współczucia, będącego szczególną formą rozumienia” 

Obraz Teodora Axentowicza - Czytająca, 1899 rok,
ze strony 



06 January 2014

Inny

"Wiem, że ja jestem, bo wiem, że drugi jest"
Józef Tischner - Filozofia Dramatu

W średniowieczu Europejczycy wyruszyli na podboje innych kontynentów. Były to brutalne grabieże i zniewolenie ludzi.
"Podbić, skolonizować, opanować, uzależnić - to odruch wobec Innych nieustannie powtarzający się w całej historii świata. Na samą ideę równości z Innym umysł ludzi wpada bardzo późno, wiele tysięcy lat po tym, kiedy człowiek zaczął zostawiać ślady swojej obecności na ziemi."
Najgroźniejsze i najtragiczniejsze były wojny i ludobójstwa.
"Świadectwa takich zdarzeń przechowują wszystkie archiwa, znaczą je pola niezliczonych bitew, resztki rozrzuconych po całym świecie ruin. Wszystkie one są dowodem klęski człowieka - tego, że nie umiał albo nie chciał porozumieć się z Innymi."
Wojna, izolacja i porozumienie - to były trzy możliwości.
"Na przestrzeni historii człowiek cały czas waha się między tymi opcjami, w zależności od sytuacji i kultury wybiera to jedną, to drugą, widzimy, że w tych wyborach jest zmienny, że nie zawsze czuje się pewnie, nie stoi na mocnym gruncie."

Fragmenty z książki "Ten Inny" - Ryszarda Kapuścińskiego

05 January 2014

O wszystkim pamiętać i wszystko zapomnieć



Anna Halczak / Kantor in Milan 1988, ze strony - http://en.poland.gov.pl
Kantor prowadzi w lipcu 1986 roku lekcje dla studentów Szkoły Elementarnej Sztuki Dramatycznej w Mediolanie. Rozgorączkowana wyobraźnia, tajemnicze wibracje.
Kantor nie chciał być nauczycielem a raczej "pomocnikiem".
Kantor przedstawiając własną wizję sztuki zawsze mówi o sobie, ale tylko nasza własna ludzka kondycja i uczucia są w stanie zapewnić wierność wewnętrznego przekazu.
Wszystko jest dozwolone i śmiech i szyderstwo, drwina - ale to wszystko nasza przejmująca rzeczywistość.

Ważny jest świat indywidualny,
Tworzony w izolacji i zamknięciu,
Ale tak silny i sugestywny,
że jest w stanie zająć
przeważającą
przestrzeń
w przestrzeni życia!

Przestrzeń życia, wszystko co w tym słowie się mieści
bytuje obok drugiej przestrzeni
przestrzeni sztuki,
razem i wspólnie
mieszając się i przenikając,
dzieląc wspólny los.

Kantor jest zawsze zaplątany w przeszłość. To ona włada jego sztuką. Wszystko jest z przeszłości, wszystko z niej przychodzi – przedmioty i ludzie.
Wyobraźnia – To ona jest zdolna stwarzać i pokazywać realność. Taką jakbyśmy ją zobaczyli po raz pierwszy.

Na koniec Mediolańskich Lekcji przekazuje studentom:

I to byłoby wszystko
Moja ostatnia rada:
o wszystkim pamiętać
i wszystko zapomnieć”


Tadeusz Kantor - Lekcje Mediolańskie
Photo: Anna Halczak / Kantor in Milan 1988, ze strony - http://en.poland.gov.pl