Świątynia
Świętowita w Arkonie była pokryta płaskorzeźbami i malowidłami, posiadała też
własny oddział 300 konnych. Wewnątrz znajdował się bogaty skarbiec.
Dostęp do
wnętrza świątyni i boskiego rumaka miał jedynie długowłosy kapłan, któremu nie
wolno było skalać boskiej siedziby oddechem.
Świątynia ta została spalona 12
czerwca 1168 roku z rozkazu duńskiego króla Waldemara I, który zagarnął jako
łup wojenny skarbiec Świętowita składający się z ofiar wielu pokoleń wiernych.
To sanktuarium było ostatnią pogańską świątynią Słowian.
Świat Słowian odszedł w niepamięć.
Słowianie wierzyli, że każdy człowiek posiada duszę (nawie),
która po śmierci wędruje do podziemnej krainy zwanej Nawią. Dobre dusze mogły
od czasu do czasu powracać na ziemię, często palono ogniska, gdyż wierzono, że
ogień ogrzewa wędrujące dusze.
Ogień wyzwala w nas nostalgię i magię. Jest nas przy nim
pozornie więcej, w płomieniach tworzących cienie, ktoś jakby mieszka. Może to bliskie nam duchy?